WIBOR pod lupą: złotówkowicze też stają do walki z bankami
15 grudnia 2025
Jeszcze niedawno mało który kredytobiorca zwracał uwagę na WIBOR, choć pojawiał się on w każdej umowie hipotecznej. Wszystko zmieniło się, gdy w latach 2021–2023 gwałtownie wzrosły stopy procentowe, a raty kredytów powiązanych z WIBOR-em skoczyły nawet o kilkadziesiąt procent. Ten niepozorny wskaźnik okazał się czynnikiem, który dla setek tysięcy Polaków oznaczał finansowy wstrząs – raty rosły dynamicznie, bez możliwości przewidzenia, kiedy wzrost się zatrzyma.
WIBOR, czyli Warsaw Interbank Offered Rate, miał odzwierciedlać koszt pożyczania pieniędzy między bankami. Problem w tym, że – jak podkreślają ekonomiści i organizacje konsumenckie – stawki te nie wynikały z realnych transakcji, a jedynie z deklaracji banków. Gdy inflacja wystrzeliła, a RPP zaczęła szybko podnosić stopy procentowe, WIBOR poszedł za nimi w górę, obciążając kredytobiorców zdecydowanie bardziej, niż wielu z nich było w stanie udźwignąć.
Na tym tle rozpoczęła się fala pozwów, często porównywana do spraw frankowych. Kredytobiorcy podnoszą, że banki nie poinformowały ich właściwie o ryzyku związanym z mechanizmem WIBOR-u, a sam wskaźnik jest nieprzejrzysty. Domagają się unieważnienia umów lub usunięcia WIBOR-u i pozostawienia oprocentowania opartego wyłącznie na marży banku. Jak podkreśla mecenas Mateusz Brembor na łamach artykułu opublikowanego na łamach tygodnika „Polityka”: „Stawką nie są wyłącznie niższe raty, ale przede wszystkim przejrzystość zasad rynku finansowego i uczciwe informowanie konsumentów o ryzyku.”
Banki bronią się przed tym stanowiskiem, argumentując, że WIBOR był wskaźnikiem legalnym, powszechnie stosowanym i zrozumiałym dla klientów, a sytuacja jest zupełnie inna niż w przypadku kredytów walutowych. Tu nie ma ryzyka kursowego, a klienci podpisywali dokumenty dobrowolnie.
Sądy w Polsce orzekają na razie niejednolicie: pojawiają się zarówno decyzje zawieszające stosowanie WIBOR-u, jak i odmowy. Coraz więcej spraw jest jednak kierowanych z pytaniami prejudycjalnymi do Trybunału Sprawiedliwości UE, który już sygnalizuje, że elementy umowy obciążające konsumenta muszą być jasno i jednoznacznie wyjaśnione. Zdarza się jednak, że sądy usuwały WIBOR z umowy lub uznawały umowę za nieważną. Szanse na korzystny wyrok rosną, gdy mechanizm ustalania stawki nie został wyjaśniony, informacja o ryzyku była nieadekwatna, klauzule nietransparentne, a możliwość zmiany oprocentowania leżała wyłącznie po stronie banku.
Jednocześnie rośnie liczba kredytobiorców, którzy decydują się walczyć, przekonując że nie chodzi jedynie o ich prywatny interes, ale o poprawę przejrzystości całego systemu finansowego. Jeśli linia orzecznicza ukształtuje się podobnie jak w przypadku frankowiczów, skutki dla banków i całego rynku kredytowego mogą być bardzo znaczące.