My się banków nie boimy

Miniony rok przyniósł, nie tylko w naszej kancelarii, setki wygranych procesów frankowiczów przeciwko bankom. Banki przegrywają masowo, a średnia uzyskana korzyść finansowa dla kredytobiorców wynosi ok. 100 tys. zł. Korzyść dla kredytobiorcy – strata dla banku. Po jakie metody sięgają, by zakończyć ten niekorzystny dla nich obrót sprawy?

Mimo to wielu naszych klientów wciąż jest sceptycznych, ponieważ boją się jakiejś formy rewanżu ze strony banków albo… braku ściągalności zasądzonych kwot. – Już sama wątpliwość powinna budzić niepokój, bo jeśli instytucje zaufania publicznego jakimi są banki, dodatkowo objęte szczególnych nadzorem, miałyby nie realizować prawomocnych wyroków, to kto inny miałby w majestacie prawa ich przestrzegać? – mówi nasz prawnik i specjalista od spraw frankowych Jędrzej Jachira w wypowiedzi dla „Business Insider Polska”.

Klienci cały czas rozważają zawieranie ugód z bankami – to jeden ze sposobów banków na zniechęcenie do procesowania się z nimi. Problem w tym, że proponowane przez banki ugody zwykle dają korzyści niższe o ponad 70% w stosunku do tego, co można było uzyskać w sądzie. Ponadto najczęściej wprowadzają one oprocentowanie stopą procentową WIBOR, uzależnioną od polskich stóp procentowych, które zatrzymywać się nie zamierzają, co pokazują dobitnie ostatnie miesiące. Dlatego już teraz widać, że o ile większość kredytobiorców była ugodą na początku żywotnie zainteresowana, o tyle prawie tyle samo z nich było rozczarowanych i zrezygnowała z zawierania jakiekolwiek ugody z bankiem.

Na razie tylko 20% frankowiczów zdecydowało się na drogę sądową w swojej sprawie. Nad bankami wisi więc widmo dziesiątek procent klientów domagających się zwrotu dziesiątek i setek tysięcy złotych. Nic więcej dziwnego, że sięgają po mocniejsze środki – próbę zastraszenia tytułem zapłaty wynagrodzenia banku za to, że ten udostępnił swój kapitał kredytobiorcy i stracił cały zarobek z tego tytułu przez unieważnienie umowy. Wbrew analizom prawnym, z których wynika, że to działanie nie ma podstaw prawnych i jest sprzeczne, zwłaszcza z prawem unijnym, banki ruszyły z pozwami do swoich klientów. Nie wystarczyła też analiza Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, która bardzo wyraźnie wykazała, że banki nie mają podstaw prawnych do formułowania takich żądań. Ideą unieważniania umów niedozwolonych jest przecież uniemożliwienie bankowi uzyskania takiego nielegalnego zarobku, a tym samym pozbawienie go w całości. Pod koniec listopada ubiegłego roku banki zaczęły masowo pozywać swoich klientów, płacąc na wstępie po kilkadziesiąt tysięcy złotych opłaty sądowej i domagającej się bardzo często kilkuset tysięcy złotych do zwrotu od swoich kredytobiorców.

Kredytobiorcy, którzy do tej pory nie zdecydowali się na proces z bankiem, często mówili, że taki proces nie ma sensu ponieważ później i tak „trzeba będzie oddać tyle samo, ile dostałem” albo „bank i tak nic mi nie odda, nawet jak wygram”. Jak widać, retoryka banków zadziałała wzorcowo.

Na szczęście, dla tysięcy frankowiczów, zapadł przełomowy wyrok w tej materii. W sprawie prowadzonej z powództwa Banku BPH (umowa kredytu we frankach GE Money Bank) przeciwko kredytobiorcom bank dochodził kwoty ponad 607 tys. zł m.in. tytułem wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. W sprawie zostało przedstawione obszerne stanowisko prawne kredytobiorców reprezentowanych przez mec. Adama Sobotę z Kancelarii SOBOTA JACHIRA, które już na pierwszej rozprawie przekonało Sąd Okręgowy w Świdnicy (sygnatura akt: I C 1920/21) do wydania wyroku na korzyść kredytobiorców. Sąd w całości oddalił powództwo banku, wskazując że jest nieuzasadnione zarówno merytorycznie, jak też czasowo, albowiem zostało wytoczone w trakcie toczącego się sporu o unieważnienie umowy kredytu we frankach szwajcarskich. Sędzia podzieliła jednocześnie wszystkie argumenty przedstawione w odpowiedzi na pozew, zaprezentowane przez radcę prawnego Adama Sobotę, pełnomocnika kredytobiorców. Przedmiotowy wyrok jest zgodny z równie korzystną opinią UOKiK wydaną w ubiegłym roku.

To dla banków powinien być jasny sygnał, by zaprzestać zastraszania swoich klientów. A jeszcze dobitniejszy dla tych 80% frankowiczów, którzy dotąd nie poszli do sądu – walczcie o swoje!