Państwo Madejowie zgłosili się do Wojciecha Jędrzejko z Pogotowia Frankowego jesienią 2019 r., gdy szukali skutecznych specjalistów do walki z bankiem w sprawie kredytu frankowego. Jako że nasza firma współpracowała od początku z najbardziej doświadczoną już wtedy w tej kwestii Kancelarią Sobota Jachira (pierwsze sprawy frankowe prowadziła już w 2016 r.), przyjrzeliśmy się sprawie. Właśnie mijał trzynasty rok spłacania przez państwa Madejów kredytu indeksowanego do franka szwajcarskiego – zapłacili w złotówkach 460 tys. zł, ale zadłużenie wynosiło jeszcze prawie 720 tys. zł (choć umowę mieli na 600 000 zł). Był to efekt rosnącego kursu franka i stóp procentowych, które sprawiły, że miesięczna rata wzrosła prawie dwukrotnie.
W toku analizy Pogotowie Frankowe ustaliło, że państwo Madejowie w 2006 r., planując budowę domu w okolicy Wrocławia, w mBanku zwrócili się o ofertę na kredyt w złotówkach. Wówczas konsultant przekonał ich, że absolutnie najkorzystniejszą opcją będzie kredyt waloryzowany frankiem szwajcarskim. We wrześniu 2006 r. podpisali z mBankiem umowę kredytową na 600 tys. zł – był to kredyt waloryzowany frankiem szwajcarskim, powszechnie nazywany kredytem we frankach. Jak się okazało w toku analizy, choć kredytobiorcom pokazano historyczny kurs franka szwajcarskiego z dwóch lat, to zabrakło już symulacji przedstawiającej wpływ zmiany kursu na wysokość zobowiązania w polskiej walucie. Kredyt w wysokości 600 tys. zł wyceniano wówczas (podczas rozmów z bankiem latem 2006 r.) na ok. 240 tys. franków szwajcarskich.
Gdy państwo Madejowie zgłosili się do Wojciecha Jędrzejko z Pogotowia Frankowego, została przeprowadzona analiza, w toku której oceniono szanse na wygraną i zwrot nadpłat. Nasz prawnik i ekspert od spraw kredytów walutowych, mec. Jędrzej Jachira z Kancelarii Sobota Jachira po analizie wszystkich dokumentów widział podstawy do reklamacji i w konsekwencji procesu sądowego – znalazł klauzule abuzywne i kontrowersyjny mechanizm udzielania kredytu do podważenia przed sądem. Okazało się również, że przy podpisywaniu umowy klientów zapewniano co do bezpieczeństwa transakcji i kredytu, ale brakowało kluczowych informacji, czyli objaśnień mechanizmów wpływających na sposób wykonania zobowiązania w oparciu o przeliczenia walutowe. Najpierw Kancelaria przygotowała pismo reklamacyjne do mBanku. Zgodnie z naszymi przewidywaniami i ówczesnym sposobem postępowania banków nic ono nie dało. Dlatego niespełna pół roku później, w maju 2020 r. Kancelaria skierowała sprawę do Sądu Okręgowego w Łodzi. Cały proces koordynowali Katarzyna Kamińska i mec. Jędrzej Jachira, który reprezentował klientów przed sądem. Dawało to klientom poczucie bezpieczeństwa oraz pewność, że profesjonaliści czuwają nad przebiegiem sprawy i nic nie umknie ich uwadze. Banki bowiem wystawiają najlepszych prawników do bronienia swojej pozycji.
Wyrok pierwszej instancji – zgodny z szacunkiem Pogotowia Frankowego – zapadł już z końcem sierpnia 2022 r. (załączamy go obok, sygn. akt II C 1034/20). Sąd Okręgowy podkreślił, „że brak było podstaw do przyjęcia, iż umowa kredytu zawarta przez strony miała charakter umowy kredytu walutowego, to jest kredytu, którego przedmiotem byłaby wypłata na rzecz powoda określonej sumy w walucie obcej i następnie spłata kredytu w tej walucie”. Tym samym unieważnił umowę, przyznając łącznie ponad 460 tys. na korzyść powodów oraz zwrot kosztów procesu.
Apelacja mBanku również nie była zaskoczeniem, jak i jej oddalenie. Nic nie przyniosła poza kolejnymi kosztami rozpraw, które musiał pokryć bank. Apelacja została rozpatrzona już w marcu 2023 r. (sygn. akt I ACa 2313/22 – załącznik obok). Rozliczenie między stronami nastąpiło po rozprawie, a bank dokonał zwrotu środków w maju 2023 r.
Ostatecznie korzyści naszych klientów wyniosły 660 tys. zł, w tym 80 tys. zwrotu przez bank odsetek naliczonych za okres trwania procesu, tj. od maja 2020 r. do marca 2023 r. oraz zerowe saldo zaciągniętego kredytu, co oznacza nieruchomość wolną od obciążeń kredytowych. I wreszcie koniec trosk o wysokość następnej raty.